poniedziałek, 18 maja 2009

Blok czekoladowy.

Wielki powrót ;). Pieczenie z dziewczynami ciąg dalszy, część kolejna :)). Szybciutki, prosty deser. Nie mogłyśmy się doczekać - keksówka poleciała prosto do zamrażarki, a co ?! Miałyśmy smaka.. ;). Później dwa głodomory wyjadały resztki z lodówki o 3 nad ranem popijając gorące kakao - mówią, że kochanego ciałka nigdy nie za wiele. Mam nadzieję, że to prawda, bo po ubiegłym weekendzie, zapewne przybyło ! ;]
Przepis z książki " Czekolada " . Ważna uwaga na koniec : nie popijać colą ! To nie jest dobry pomysł.. ! ;)
















Składniki na około 12 porcji :

  • 275 g czekolady deserowej, to logiczne, że trzeba kupić 3 tabliczki, zawsze można wrzucić całe 300 g, albo i nie.. ;)
  • 175 g masła
  • 4 łyżki stołowe płynnego miodu, użyłyśmy zwykłego, spadziowego
  • 2 łyżki ciemnego rumu, u nas biały i znacznie więcej .. ;)
  • 175 g herbatników, ciastek np. digestive
  • 25 g podpieczonego ryżu preparowanego, pominęłyśmy
  • 50 g orzechów włoskich, u nas 100 g ;)
  • 100 g posiekanych kandyzowanych wiśni - nie doczekały, niestety.. ;))
  • 25 g białej czekolady do przybrania - niekoniecznie, my odpuściłyśmy

Na dobry początek przygotuj wszystkie składniki, wtedy pójdzie gładko. Do garnka umieszczonego na rondlu z wrzącą wodą wrzuć połamaną czekoladę i masło, wlej miód i alkohol, mieszając cały czas do uzyskania odpowiedniej, jednolitej konsystencji. Pokrusz herbatniki na małe drobne kawałki, dosyp do masy razem z ryżem, orzechami i wiśniami. Starannie wymieszaj.

A teraz najtrudniejsza część tej całej filozofii ;) :

Przygotowaną keksówkę wyłóż papierem do pieczenia - najlepiej wcześniej nasmarować masłem, papier przyklei się do ścianek formy i łatwiej będzie wyłożyć masę ;). Całą zawartość garnka przelej do foremki, wyrównaj i dociśnij wierzchem łyżki - o tym ostatnim akurat zapomniałyśmy ;). Schłódź w lodówce conajmniej 2 godziny. Najlepiej smakuje po nocy leżakowania w lodówce, ale po godzince w zamrażarce, też jest całkiem niezły ! ;).

Polecamy i smacznego !! :)) ;**

Efekt końcowy :

sobota, 18 kwietnia 2009

Testy.

Po Świętach, wolne szybko minęło i teraz trzeba po nadrabiać zaległości w szkole ;). 22, 23 i 24 kwietnia piszemy testy gimnazjalne i jak ostatnio widać po blogu jestem " pochłonięta nauką ". Można tak to ująć, Oo. Noo. ale początek maja, już luźniej w szkole, nawet teraz na wf-ie wychodzimy sobie na pole, spokojnie :D. Dziewczyny siedzą na zimnym betonie i piszą sms'y a Izka kręci kółka hula hop'em i non stop powtarza " ołłł. jeeee :D !! ". No więc kochane do po testach ! Cmok kuchareczki ;) :** !!

piątek, 10 kwietnia 2009

Święta.. :)

Moje słodziutkie kuchareczki :)! Życzę wam wesołych, ciepłych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych ;)!. Mam nadzieję, że spodobały i przydały wam się wcześniej zamieszczone świąteczne przepisy. Nie żałujcie sobie w tym roku smakołyków. Ciastka, pieczenie, sałatki, jajka w majonezie - waga może się schować ! ;) Poszalejcie w poniedziałek, mokrego (mokregoo..) dyngusa ! - w tym roku jadę do dziadków, już widzę ten kubeł wody na głowie ;) !













Całusy - cmok cmok cmok !! :)

czwartek, 9 kwietnia 2009

Pieczeń rzymska z marchewką.


Bałaganu ciąg dalszy ;). Czasami wypatrzy się coś fajnego w gazecie. Od dawna mam kilkadziesiąt karteczek powyrywanych z " Dobrych rad " czy " Ty i twój dom " upchanych w dużej koszulce i nigdy ( z tego co pamiętam ;) ) z nich nie korzystałam ! Chyba po prostu przyszła na nie pora .. Nie ma szkoły, Święta.. później testy. Właśnie ! pochwalę się. Dzisiaj od godziny 8- 11 : 30 miałam ( noo.. niby z godzinną przerwą, szczegóły.. ;P ) korki z matematyki. I co ?? ja mam niby składać jakieś podania do szkół ?! pfff. założę się, że niedługo skrzynka będzie wypełniona zaproszeniami po brzegi, a co?! o takich pilnych uczniów szkoły powinny się bić :D !

Składniki:
  • 1 mini kosteczka knorr oregano, pominełam ;)
  • Po 1/2 kg mielonego mięsa wieprzowego i drobiowego, u mnie 70 dag drobiowego i 30 dag wieprzowego
  • 2 cebule, drobno posiekane
  • Olej, masło
  • 1/2 szklanki bułki tartej
  • 2 marchewki, drobno pokrojone w kosteczkę
  • 2 ząbki czosnku, lub więcej..
  • 2 jajka, rozbełtane
  • Sól/ wegeta/ ziarenka smaku ( ;P )
  • Pieprz
  • 3 jajka, ugotowane na twardo

Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Cebulę zezłoć na oleju / maśle. Marchewki lekko obgotuj. Wymieszaj mielone mięsa (gdzie ja bym mieliła tym gratem.. wykorzystałam tate :D ), cebulę, bułkę tartą, surowe jajka i dopraw do smaku ;). Foremkę wyłóż papierem do pieczenia. Układaj warstwy : mięso, marchewki, ugotowane jajka i.. mięso ;). Posyp posiekanym czosnkiem. Całość dociśnij widelcem ( o tym zapomniałam :P ) tak aby na środku powstała górka ( tłuszcz będzie spływał na boki ).

Piecz około godziny. Na 20 minut przed końcem pieczenia posyp pieczeń mini kosteczką knorr ;).



Smacznego ! ;-)

Jajka faszerowane pieczarkami.


Dzisiaj na szybko ;). Myślę sobie, no.. pasuje coś zrobić. I chociaż nie miałam specjalnie ochoty na stanie w kuchni ( czasem i tak się zdarza ) to wzięłam się do roboty ;P. Kilka dni temu robiłam już podobne jajka, ale to nie było to. Przy każdym przepisie kręciłam nosem, niee. to nie będzie dobre, jak to w ogóle wygląda. Nie mam tego składnika.. dlatego zdecydowałam się na spontan :D. Kupiłam pieczarki, majonez, szczypiorek. Pokombinowałam i wyszło ;-). Ale narobiłam bajzlu ( hehe.. ). Ooo matko.. szkoda gadać ;). Polecam, fajne wyszły ;) !

Składniki :
  • Jajka, ugotowane na twardo
  • Pieczarki, pokrojone w cienkie plasterki
  • Majonez, ilość dowolna .. ;)
  • Chrzan, ostroo.. :D
  • Szczypiorek, drobno posiekany
  • Sól
  • Masło

Proporcje są dowolne ;). Pieczarki umyj, obierz. Podduś na maśle pod przykryciem z dodatkiem soli, niech woda odparuje .. :P. Przesmaż, zdejmij z ognia, ostudź. Z ugotowanych jajek utnij czubek, wyjmij żółtka, najprościej jest łyżeczką ;). Wymieszaj z pieczarkami, dodaj majonez, chrzan do odpowiedniej, w miarę trzymającej się konsystencji ;), wsyp szczypiorek. Wymieszaj. Jajka wypełnij farszem i udekoruj ;-). Podawaj z chlebem, majonezem, chrzanem.. z czym lubisz ;).












Smacznego ;*

środa, 8 kwietnia 2009

Mazurek z kajmakiem.


Oczywiście piekłam go na szybko. Kumpela z góry ( a dokładniej sąsiadka :P ) zadzwoniła żebym się " streszczała " bo szykuje coś pysznego. Myślę sobie.. nie. Gabi ?? coś pysznego? Noo. way :D W sumie wyrobiłam się na czas, wchodzę po schodach to piętro wyżej a tam czeka na mnie takie ( takiee..) latte macchiato w wysokiej szklance z czego połowa to bita śmietana ( jeszcze posypana czekoladą i z rureczką ;] ). Ajj. słodziutka Gabisia ^.^ - nawet nie było takie złe.. wiesz praktyka czyni mistrza. Możesz robić je zdecydowanie częściej i zapraszać mnie pod 5 do degustacji, czy przypadkiem nie wyszło lepsze :D. Piszę się na to ! A wracając do mazurka, zdecydowałam się na dużą foremkę keksową, chciałam, żeby ciasto wyszło grubsze i porobić ładne brzegi, chyba wyszło ;). I chociaż jest pierońsko słodki, nawet jak dla mnie, maniaka cukru :D to kawałek nie zaszkodzi.. ale bez gorzkiej herbaty czy kawy się nie obejdzie. Aaaa. ja jeszcze w dodatku spróbowałam na ciepło - nie róbcie tego :D. Gabi skomentowała to tak " czemu ty wszystko żresz na ciepło, ty pazerna babo !!?? " tiaaa. i wszystko jasne ( hehe..). Przepis ze stronu Dorotuś klik klik.
Składniki:
Ciasto kruche :
  • 35 dag mąki pszennej
  • 50 g cukru pudru
  • 20 dag masła
  • 1 łyżka gęstej kwaśnej śmietany
  • 2 żółtka

( nic nie zmieniałam ;P )

Masa :

  • Gotowy kajmak z puszki ;) / mleko skondensowane słodzone gotowane około 2-3 godziny, 400- 500 g. Myślę, że można by dodać do masy tabliczkę gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej. Mazurek czekoladowy, dla odmiany. Mogło by się udać ;)

Z wszystkich składników wyrób ciasto. Owiń je folią aluminiową i wstaw do lodówki na około godzinę, czasem po prostu wstawiam je do zamrażarki, pół godzinki i gotowe ;). Po tym czasie ciasto rozwałkuj i wyłóż na dno blachy o wymiarach 25 x 30 cm (wyłożonej papierem do pieczenia ), może być mniejsza / większa, jak wolisz. Nakłuj widelcem. Piecz około 20 minut w temperaturze 200 ºC, ja piekłam dłużej, im mniejsza blaszka, tym dłużej pieczesz, musisz chwilkę poczuwać :D. Ostudź ;)

Na gotowe ciasto wyłóż masę. Udekoruj według uznania, ja posypałam migdałami i daktylami ;)













Smacznego ;*** !

poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Ciasteczka digestive.


Która z was chce zrzucić parę kilo na wiosnę ? te wystające boczki i te uda !! Chcesz się wcisnąć w ulubioną miniówkę z wakacji a ledwo dopinasz guzik w letnich, ulubionych, krótkich, kusych.. spodenkach ?! To pocieszę cię, że i ja mam taki problem :D Dlatego pomyślałam o tych magicznych ciasteczkach ;-). Tak ! z myślą o was laski ! ( i.. o sobie też ) ;-]. Tym bardziej, że idą Święta. Wyobrazacie sobie taką dawkę placków, sałatek, pieczeni i jajek w majonezie ? Ooooo nie. ( OoOo.. niee !! ) Nie tykam żadnych placków ! - ( tiaaa.. ). A w okresie przed Świątecznym, kiedy większość z nas odmawia sobie słodkości te ciasteczka są miłym rozpoczęciem dnia ;-). Po upieczeniu w ogóle mi nie smakowały ( w ogóleeee.. ). Dopiero na następny dzień się do nich przekonałam. Fajnie chrupajki do szkoły czy pracy ;-). Dobre są !! Mało masła, mało cukru.. dzietetycznie i tak ma być :D ! Przepis ze strony Dorotuś.

Składniki na 20 - 25 ciastek:


  • 175 g mąki pełnoziarnistej, możesz zastąpić razową
  • 50 g mąki pszennej
  • 50 g zmielonych płatków owsianych, nie na suchy proszek :P muszą być rodrobnione, można kupic gotowe w sklepie albo potraktować je blenderem ;-)
  • Szczypta soli
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 100 g masła, ewentualnie jakiś mix z margaryną, jakby się uparł .. ;P
  • 3 łyżki brązowego cukru, zabrakło ! zastąpiłam zwykłym. Dałam około 5 łyżek i były sam raz. Dosypuj do smaku, jak lubisz ;-)
  • 60 ml mleka, czyli około 4 - 5 łyżek

Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Płatki owsiane zmiel blenderem / mikserem z ostrzami. Mąkę, płatki, sól, proszek, masło, cukier i mleko - czyli najprościej rzecz ujmując " wszystkie składniki " ;) połącz i zagnieć ciasto. Rozwałkuj je na grubość około 4 - 6 mm. Wycinaj szklanką lub foremką ciastka (średnica około 4 - 5 cm). Wyłoż na natłuszczoną blachę i piecz około 15 minut .

Tradycyjna regułka :

Za rzadkie ciasto - > więcej mąki

Za gęste -> więcej mleka

To by było na tyle ;).









Smacznego !! ;***

środa, 1 kwietnia 2009

Babka z..










..białą czekoladą i pomarańczą ;-) Pierwsza propozycja na Święta . Wiem.. to nie ta słynna babka z cytrynowym lukrem i kolorową posypką ;-) - ale mam ją w planach. Tę upiekłam w sobotę wieczorkiem, jest spoko ! Szybka i przede wszystkim bardzo smaczna. Fantastyczna ( moje ulubione słowo :P ) polewa - nie wiem jakim cudem starczyło jej na polanie całego ciasta, kiedy dorwałam się do pierwszej lepszej łopatki ;-). Dlatego uprzedzam, najlepiej.. tak. najlepiej polewę przygotować z podwójnej porcji ! :D albo kupić kilka tabliczek czekolady więcej. Kiedy do kuchni wparowały 2 łakomczuchy - no.. oczywiście musiałam skłamać : " Mamo ! już wszystkie składniki mam wyliczone co do grama, jak nie wyjdzie zwalę na Ciebie ! ;-) ". Polecam ! Z przepisu Asi, klik klik ^.^

Składniki na foremkę o pojemności 1,5 l - nie wiedziałam którą wybrać,
dlatego wziełam największą formę na babkę jaką miałam ;-)
  • 130 g białej czekolady, połamanej na kosteczki
  • 80 g masła, pokrojonego w kostkę
  • 8 łyżek cukru, tiaa. i wszystko jasne ;-)
  • 3 jajka, żółtka oddzielone od białek
  • 40 g mąki, przesiewam :P
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100 g zmielonych migdałów bez skórek - Nigdy więcej migdałów ze skórką !! wszystkie paznokcie sobie połamałam, proste ;-]. Dziewczyny, polecam kupić płatki !
  • 2 łyżeczki otartej skórki z pomarańczy - czyli na oko, skórka otarta z 1 średniej wielkości pomarańczy ;-)

Polewa z białej czekolady:

  • 150 g białej czekolady
  • 1/3 szklanki śmietanki kremówki, 30 %
  • 1 łyżka pomarańczowego Cointreau, zastąpiłam sokiem
  • Łyżeczka otartej skórki z.. pomarańczy ! ;-)

Najpierw przygotuj polewę, musi ona chwilkę po leżakować w lodówce ;-)

Do miseczki włóż połamaną na kosteczki czekoladę, wlej śmietankę i likier lub sok pomarańczowy. Miseczkę ustaw na garnku z lekko gotującą się niewielką ilością wody i mieszaj aż połączy się ze śmietanką. Zdejmij miseczkę z garnka, wymieszać ze skórką pomarańczową i poczekaj aż polewa ostygnie, wstaw ją do lodówki - szybciej zgęstnieje. Zajmie jej to około 1-2 godziny :).

Do miseczki włóż białą czekoladę i masło, umieść ją na garnuszku z gotującą się wodą i mieszać aż składniki aż połączą się w jedną masę. Dodaj cukier i żółtka, wymieszaj ;-). Zdejmij miseczkę z garnka i dodaj przesianą mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, zmielone migdały. Wymieszaj łyżką, łopatką - czym wolisz ;-). Ubij pianę z białek i połącz z masą czeko - migdałową a na końcu wymieszaj ze startą skórką z pomarańczy. Przełóż do przygotowanej foremki na babkę i piecz przez 40 - 45 minut, najbezpieczniej jest sprawdzać patyczkiem ;P. Ostudź w foremce, po czym wyłóż babkę na metalową kratkę. Polej polewą, udekoruj, np. płatkami migdałów ;=).




Smacznego ;**

niedziela, 29 marca 2009

Brownie z serem, nutką pomarańczową i orzechami laskowymi.


Skomplikowana nazwa, wiem a właściwie, nie ma w tym nic trudnego ;). Już kiedyś, tiaa. pochwale się. 26 października, zrobiłam to brownie na moje urodziny - specjalnie uprzedzam na przyszłość, spodziewam się góry życzeń rzecz jasna :D. Ale tym razem wyszło mi o wiele lepsze ( chyba nikt nie zaszkodził mojej perfekcyjnej aurze w kuchni :P ) za pierwszym za długo przetrzymałam w piekarniku, pamiętam jak zrywałam te resztki sreberka ze spodu ciasta, masakra. Ale dało się zjeść, a wiecie nawet dobre było ! ;D A właśnie, zapisałam sobie gdzieś kolejny tekst. Oo mam ! Buszuję z Gabrielą. Z - ( haha ) po stronkach w necie i padają słowa :D :

G : Oo! Takie torty lubię ! ( z podekscytowaniem )
I: a ja właśnie nie ( z powagą )
G: dlaczego ?? ( ze zdziwieniem ;-O )
I : od razu widać, ze mało słodkie ! ( z ekspresją :d )

Na kartce papieru te literki składające się w słowa, zdania wcale nie wyglądają tak śmiesznie,ale w rzeczywistości to zupełnie inna bajka :D. A i dziewczyny pytanie skierowane do was ;) co pieczecie na święta, jakieś propozycje ? ;-) trzeba już teraz wsiąść się do roboty, nie ma co zwlekać ;-) .

Składniki na prostokątną blaszkę 20 x 30 cm :

Masa czekoladowa :

  • 120 g miękkiego masła, nie użyłam miękkiego, ale co tam :P
  • 250 g białego cukru
  • 2 jajka + 1 żółtko
  • 210 g gorzkiej czekolady, zużyłam 200, po co kupować kolejną tabliczkę dla 10 g, bezsens :D
  • 4 łyżki ostudzonej kawy
  • 1 łyżka rumu/ brandy, dałam rum, ale moim zdaniem jedna łyżka to za mało :P
  • 165 g mąki, ja przesiewam
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • Szczypta soli
  • 30 g orzechów laskowych, można i więcej..

Masa serowa:

  • 340 - 350 kremowego twarożku
  • 100 g cukru, w zasadzie sypałam na oko, ale wyszło na pewno więcej ;)
  • 1 żółtko
  • 30 g mąki
  • Skórka starta z 1 pomarańczy
  • 1 łyżka wyciśniętego soku z pomarańczy

Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Foremkę wyłóż folią aluminiową.

Zaczynamy od.. sera. Gładki twarożek utrzyj z cukrem dodaj żółtko i wsyp mąkę, cały czas miksując ( czasami, kiedy się zamyślę, zupełnie nieświadomie ustawiam mikser na najwyższe obroty ;P - mama się wkurza " Iza. Dopiero co wyprałam tę bluzkę, pięknie ! " co poradzić, wiosna idzie ! ) na koniec dodaj skórkę i sok z pomarańczy i wymieszaj.

Masa czeko:












Czekoladę rozpuść w kąpieli wodnej ( 2 małe garczki i po krzyku. Do jednego, większego wlej wodę do połowy wysokości, do drugiego, mniejszego wsyp połamaną czekoladę, ustaw na małym ogniu, od czasu do czasu przemieszaj ;-) ). Masło utrzyj z cukrem, stopniowo wbijaj jajka i żółtko ( bez skorupek :P ) cały czas ubijając. Wymieszaj z czekoladą, kawą i rumem. Dodaj przesianą mąkę, proszek do pieczenia i szczyptę soli ( mąkę przesiałam dopiero po wymieszaniu z proszkiem ). Wymieszaj na jednolitą, gładką masę, z czego połowę przełóż do foremki, łyżką rozłóż połowę masy serowej, porób ósemki ( właściwie ja, nazywam je " esy floresy " uwielbiam :D ) delikatnie mieszając jasną i ciemną masę. Widelcem, łopatką - tak jak ja to zrobiłam, jak tylko będzie ci wygodnie :). kolejny krok - miejscowo rozłóż masę czekoladową i serową i znowu ósemki ;-). Posyp orzeszkami (miałam pomocnika ! nawet mu poszło :P)


Piecz około 25-30 minut, to zależy od twojego piekarnika ;-). Ciasto powinno być wilgotne w środku, sprawdzaj patyczkiem ;). Wiesz, lepiej wyciągnąć wcześniej niż przesuszyć :). Ja wyciągnęłam w idealnym momencie ( ma się to wyczucie :D, ale latałam do kuchni, chyba ze 3 razy :P ).


PS. Moja siostra przechodzi kolejną fascynację w swoim życiu. Tym razem konie. Wpada do mojego pokoju i " ihaaa ! patataj patataj !! " parska mi do ucha i nie daje spokoju ! Widzicie jak starsze rodzeństwo potrafi się znęcać nad młodszymi ! :D

sobota, 28 marca 2009

Zapiekanka z kurczakiem i porami w majonezie.


Trudno żeby się nie udała :D. Poważnie. Pamiętam kiedy pierwszy raz ją zrobiłam, oczywiście zabrakło majonezu ( zawsze musi czegoś zabraknąć, w naszym domu tak już jest, norma :P ), myślę sobie spoko.. " Pati !! skoczysz do Rozy po kielecki " ? Wiem, słodkie lenistwo :D, ale kto by się przejmował ? czasem dobrze jest dać sobie trochę spokoju, wyluzować i wykorzystać rodzeństwo, co nie ? :D. Słowo zapiekanka kojarzy się z czym ciężkim, tłustym - szczególnie z majonezem, ale wiecie. uspokajam, żeby nie było :d poza majonezem, tłuszczu jest w tym niewiele. Tym bardziej, że dużo nie da się jej zjeść, wierzcie mi na słowo :D. Sesja by Michał Stańczyk ;-] ( sympatyczny, nie powiem, że nie :P ) Wiem, podpis jest w dolnym rogu zdjęcia, ale wiecie fajnie jest się czasami pochwalić:" Noo.. wiesz, w sobotę miałam sesję z fotografem (odrzuca włosy do tył :P), a ty co ciekawego robiłaś ? :D " Szpan, haha ;).Jeszcze raz dzięki, że wpadłeś Michał, było
spoko ;-). A odchodząc od tematu, kupiłam sobie f.i.o.l.e.t.o.w.e pumpy na co wieczorne treningi o tematyce " shake your pupka " , piszecie się na to dziewczyny ? ^.^ . Trzeba o siebie dbać :D. A co ?!











Składniki :
  • Dwie duże piersi z kurczaka, dałam chyba nawet 3 duże - ale ja to do siebie mam, że odkrawam cały tłuszczyk, także po odkrojeniu na jedno wychodzi :D
  • Trzy duże pory, moja koleżanka jest na profilu bio-chem w liceum. Na doświadczeniach, zawsze muszą zakładać wielkie, bardzo estetycznie wyglądające gogle - i powiem wam, że doszłam do wniosku, że są wielofunkcyjne :D przydały by mi się w kuchni ! :D
  • Majonez, ja zużyłam duży słoiczek
  • Sól, ulubione przyprawy - do kurczaka, spontan. Spontan jest najważniejszy :D zawsze sypię co pod ręką. Co mi tylko wpadnie do głowy ;).

I to by było na tyle składników ;-). Piekarnik nagrzej do 180-200 stopni. Piersi z kurczaka umyj, pokrój w drobne ( drobniejsze :D ) kawałki i obtocz w ulubionych przyprawach. Pory - odkrój " zielony piuropusz ", fajnie to brzmi :P, solidnie opłucz pod bieżącą wodą, zazwyczaj przekrawam je na pół i dopiero wtedy myję, ale wtedy tak jakby.. trochę więcej do krojenia, a że miałam make up - pff. trzeba jakoś wyglądać, co nie? :D a moje kanaliki łzowe lubią się oczyścić po 10 sekundach krojenia, dałam sobie spokój z przekrawaniem :P. Pokrój w grubsze plastry. Do naczynia żaroodpornego wysmarowanego masłem, wyłóż pory, posól - ja oczywiście zapomniałam, like always :P, kurczaka - całość dociśnij ;) i posmaruj warstwą majonezu, tak żeby kurczak nie wystawał spod jasnej, kremowej, tłustej pierzynki :D. Piecz około 50 minut, w podanej powyżej ( umknęło ci ?:D ) temperaturze.








środa, 25 marca 2009

Rafaello.










Bez pieczenia, myślę sobie " banał.. !! " oczywiście wszystko zaplanowane, jadę do C.A, składniki są, duża kuchnia jest, miejsce w lodówce..to kwestia czasu :D no to .. do roboty !! i tu się zaczyna. Też tak dziwnie wpływają na was ostatnie :P .. " zmiany pogodowe " ? deszcz, mini grad, słonce, śnieg i wiatrrr. wczoraj już prawie zaliczyłam glebę, mało brakowało :D Ale myślę pozytywnie: paskudnie jest :-) x 10 Noo.. w każdym razie zaczęło się od : W zasadzie nic wielkiego, zupełnie przypadkiem włożyłam wtyczkę od miksera do zielonej herbaty mojej siostry ( wcześniej mi się nie zdarzyło :D) a potem to już z górki. Aaa (!!) i dzisiaj kolejny tekst ;). Tym razem padło na Pati . Wpada do kuchni. " Naleśniki ??!!.. bezglutenowe ??!!.. ze szpinakiem ??!!.. Kocham Cię !! " lubię te teksty, są takie ..;) No i ciasto wyszło, jest spoko ;) Myślę, że można by dodać dosłownie troszeczkę alkoholu ( jeszcze nie przemyślałam jakiego :D ) byłoby bardziej wyraziste, z pazurkiem :P. Ale w sumie bez też jest całkiem.. wiecie, dobre !! bardzo delikatne, wychodzi go dosyć sporo, ale nie miałyśmy z tym problemów ( jak zwykle.. :D ) większość zjedliśmy u C.A, kilka kawałków do mnie, kilka zostało u niej, no problem :P. Można by je nazwać " save coconut cake " o zakalca tu nie łatwo, hehe.

Składniki na blaszkę 20 x 30 cm :

  • 2-3 paczki krakersów - nie. nie będzie słone ;)
  • 1 litr mleka
  • 2 budynie waniliowe z cukrem możesz tez zastąpić kokosowymi, śmietankowymi :D
  • 2 łyżki mąki ziemniaczanej, ja dałam gdzieś.. 3 kopiate, jakoś nie przemawia do mnie leisty, rzadki budyń :P
  • 3/4 szklanki cukru - to. tooo.. strasznie mało !! dałam chyba o połowę więcej, norma :D
  • 1 żółtko
  • 250 g masła, margaryny, jak wolisz ;)
  • Około 150 g wiórek kokosowych + 50 do posypania - sypałam na oko, ale myślę, ze nie przesadziłam :D

10 minut i już z głowy ;-]. Do kubka odlej trochę mleka, resztę zagotuj z cukrem. Do odlanego mleka wsyp oba budynie i mąkę ziemniaczaną, no właśnie, dlatego pisze " trochę mleka ", czyli około 3/4 kubka ? żeby nie powstała ci okrągła żółta kulka :D. Ugotuj budyń. Ostudź, wiesz.. jak masa się zważy to blender załatwi sprawę, ale lepiej tego uniknąć :D Masło zmiksuj z żółtkiem, dodawaj po łyżce budyniu, cały czas miksując :P. Dodaj wiórki kokosowe i wymieszaj. Możesz spróbować dolać trochę alkoholu, na własną rękę :D

Po kolei układaj :

  • warstwę krakersów
  • masę
  • warstwę krakersów
  • masę
  • warstwę krakersów
  • masę
  • posypkę ( a oto cała filozofia przygotowania posypki ;) :

Pozostałe wiórki kokosowe zrumień na patelni, cały czas mieszając - spalenie nie zajmie im zbyt dużo czasu, dlatego nie wychodź z kuchni :D i wymieszaj z kilkoma pokruszonymi krakersami) Wstaw do lodówki na 2 - 3 godziny. A najlepiej smakuje po całej nocy leżakowania w lodówce, kiedy masa całkiem stężeje ;)


Smacznego ;-] ;***

sobota, 21 marca 2009

Sernik Londyński.


" Tarnów się rozwija ", budowa galerii Tarnovia, rondo, moja szkoła : korytarz nowy, sale prawie jak nowe :D Ławki nowe, żółte "krzesełka" (strasznie nie wygodne !! ) Elektryczna tablica w sali C10 :D - ( tylko jak na razie nikt nie potrafi z niej korzystać ). A w zenicie po raz pierwszy znalazłam ciastka digestive ( kruche herbatniki z mąki pełnoziarnistej) !! Myślę sobie " wow.. " Szpan.. :D. Nie lubię tradycyjnych, prostych serników, bez kruchego spodu. Kojarzą mi się z ciastkami kupionymi w cukierni, napakowanymi mąką i innymi " zapychaczami " . Z tego przepisu skorzystałam po raz drugi, jest spoko;-). Zawsze kupuję trochę więcej ciastek, niż podane jest w przepisie. Uwielbiam je kruszyć palcami !! I jest zabawa :D. Tym razem zabrakło foli aluminiowej, złotek po czekoladzie - brak. Ale trzeba sobie radzić. Dałam sobie spokój z kąpielą wodną, już widzę ten mokry, ( mokry ?! ) przemokły ciasteczkowy spód. Tiaaa. Bez "sreberek" się nie obejdzie w kąpieli wodnej. Dlatego stwierdziłam, i na żywioł :P Spali się, to trudno. Piekłam go w zasadzie około godziny zamiast półtorej. Także bez moczenia, tez można !! A wyszedł taki malutki, słodki i śnieżnobiały z jasną, kremową, migdałową polewą ( Co w niewielkim stopniu widać po fotkach, iż robiłam je późnym wieczorem :P ). Przepis z bloga Dorotuś.

Składniki na małą tortownicę o średnicy 20-22 cm :











Kruchy spód:

  • 150 g ciastek digestive
  • 75 g masła, roztopionego


Składniki na masę serową:


  • 600 g kremowego twarożku, użyłam pół na pół tłustego z chudym
  • 150 g cukru pudru, wsypałam 200-210 i wyszło w sam raz ;-]
  • 3 duże jajka
  • 3 duże żółtka jajek
  • Cukier waniliowy
  • 1,5 łyżki soku z cytryny
  • Dodałam od siebie budyń waniliowy, przez to sernik jest bardziej " zwarty " , łyżeczkę ekstraktu migdałowego - możesz zastąpić go swoim ulubionym, nada ciastu charakteru :D i skórkę pomarańczową - ( dobraaa. pochwale się, domowej roboty :P )

Polewa:

  • 145 ml kwaśnej śmietany, dałam 180 g, 18 %
  • 1 łyżka cukru pudru * około 100 g ( wcale nie wyszła za słodka !! :P )
  • Pół łyżeczki ekstraktu z wanilii, około 1 i 1/2 łyżeczki migdałowego, tak jak wcześniej wspomniałam, możesz zastąpić go dowolnym ulubionym ;)

Ciasteczka rozkrusz ( jeee..:D )i połącz z roztopionym ciepłym masłem. Wymieszaj i przełóż do tortownicy, ugnieć palcami, łyżką, jak wolisz. Nie musisz bawić się w smarowanie foremki masłem, tłuszcz jest już dodany do ciastek, spoko ;). Na czas przygotowania masy serowej wstaw foremkę do lodówki.

Piekarnik rozgrzej do 180 stopni. Pójdzie gładko, 15 minut i po wszystkim ;-)

Serek ubij na gładką masę ( ja kupiłam zwykły biały twarożek i zmieliłam go na gładką masę w malakserze ), dodaj cukier i cukier waniliowy. Po kolei wbijaj po jednym jajku i żółtkach. Wlej sok z cytryny, wsyp budyń ( nie musisz, ja po prostu nie trawię mokrych, bardzo wilgotnych serników, a ten właśnie taki jest, budyń/ kasza manna załatwiają całą sprawę ;-] )

Jednak chcesz upiec sernik w kąpieli wodnej? okej. W takim razie :D najpierw zagotuj wodę w czajniku. Foremkę z pokruszonymi ciasteczkami podwójnie wyłóż folią aluminiową ( czyli od zewnętrznej strony ), wyłóż masę serową, przełóż do większej formy, do której wlej gorącą wodę do połowy wysokości - to tylko brzmi tak skomplikowanie, w rzeczywistości do banalnie proste ;P. Wstaw do rozgrzanego piekarnika i pieczo około 50 minut, powierzchnia sernika powinna być ścięta. Śmietankę ubij z cukrem pudrem i olejkiem. Gotową masą polej sernik i wstaw do piekarnika na 10 - 15 do 20 minut. Nie czekaj patyczek po zanurzeniu w cieście będzie suchy ;). Tego sernika nie pieczemy do "suchego patyczka". Pamiętam o uzupełnianiu wody. Przez podaniem schłódź porządnie w lodówce swój wypiek ;P. " włalaa " ;-) !!

To białe, ze słodką minką, to przerobiona skarpetka mojej mamy. Tiaaa. Wylegiwało się w sobote na kanapie ;-].

Smacznego ;*

czwartek, 19 marca 2009

Naleśniki czekoladowe.


Pieczenie z dziewczynami, odsłona III / II ..? Mniejsza o szczegóły :D
Właściwie, miałyśmy zrobić coś kokosowego, specjalnie na życzenie Olki.. ale kiedy przewinęłyśmy się przez "lawi" ubrań i dotarłyśmy na moje rozścielone, zawalone stertą ubrań łóżko ( no co ?! miałam na 7 do szkoły :D ) i dorwałyśmy się do książki "czekolada" znalazłyśmy przepis i przez myśl nam przeszło "czemu nie" ? Cudeńka tak apetycznie wyglądały na zdjęciu . Lubię kiedy dziewczyny ( Olka i Nutka ;** ) wpadają i dajemy czadu w kuchni, zawsze składamy się np. po piątce i idziemy do sklepu, kupujemy co trzeba i ruszamy do akcji, degustacja- na własną odpowiedzialność :D. Nie wiem dlaczego zawsze ja z całej ekipy wychodzę z brązową, słodką buźką (wyjadało się masę czeko z miski ^.^ ).. chyba po prostu lubię się paprać :D. Często piszę, że ktoś, kiedyś, powiedział to i to... tym razem padło na mnie. W radiu wiecie.. grają, grają, później gadanie ;-) padły słowa " Każdy ma jakiś sekret " - powtórzyłam " każdy ma jakiś sekret" na to Olka " a ty masz? " Spontanicznie ze zdziwieniem odpowiedziałam " jaa.. ?? nieeee ... " Dziewczyny w śmiech, bo Iza zawsze jakąś głupotę musi szczelić :D.. W sumie naleśniki wyszły spoko, smakowały zupełnie jak.. brownie ;-] zdecydowanie :D Nie wiem jakim sposobem dziewczyny wpakowały po 2 sztuki, skubaanee...:D ja po 1 wymiękłam i w tym tygodniu odpuszczam sobie czekoladę ( tydzień już dobiega końca..:D ) No, tylko zapomniałyśmy o jednym.. bezy dla Nutki, ale spoko, next time :D ;-) Aaaa..(!!) już bym zapomniała. Wczoraj byłam z C.A na kochaj i tańcz w kinie, świetny film, nogi same rwą się do tańca. W idealnym nastroju ( film tak ładnie się skończył
;-) ) opuściłyśmy kino, wskakujemy do BM' ki i jak fun to fun.. :D. Gdyby matematyczka wiedziała co ja wyrabiam wieczorami (hehehe.. :P)

Składniki niby.. na 11, w przeliczeniu na normalne małe porcje 7 naleśników :P :

Ciasto :
  • 85-90 g mąki pszennej
  • 1 łyżka kakao w proszku
  • 1 łyżka cukru - u nas 2, ( w ogóle nie było słodkie.. ;-] )
  • 2 rozkłócone jajka- czyli rozbełtane lub też nie :D
  • 175 ml mleka
  • 2 łyżki stołowe ciemnego rumu
  • 140 g masła - ejj. babyy.. spokojnie :P

Mąkę przesiej do miski, dodaj kakao i cukier ( nie żałować sobie :D ). Po środku zrób wgłębienie do którego wlej jajka i wymieszaj - na początku zamiast miksera podałam Olce trzepaczkę, w wyniku czego powstała wielka czekoladowa kulka :D. Wlej mleko i ubij na gładką masę. Dolej rum i wymieszaj. Rozpuść masło, z którego wlej 2 łyżki stołowe do ciasta. Wymieszaj i odstaw do lodówki na około 20 -30 minut, my się do tego raczej nie stosowałyśmy..;-]

Krem czekoladowy:

  • 5-6 łyżek śmietanki kremówki
  • 225 g czekolady deserowej * po krótkich poszukiwaniach zdecydowałyśmy się na gorzką + mleczną (200 g )
  • 3 jajka
  • 2 stołowe łyżki cukru- a wsypało się jakieś 4 -5 :D

W naczyniu o tzw. grubym dnie :P rozpuść na małym ogniu śmietankę z czekoladą. Żółtka ubij z 1/2 cukru na gładką masę, wlej czekoladę, utrzyj i odstaw do ostygnięcia.


W oddzielnej misce ubij białka na sztywną pianę (wiesz.. sprawdzić to można na wiele sposobów, najprostszy to przewrócenie miski do góry nogami, jeśli piana nie wyląduje na twoich skarpetkach tzn. że jest porządnie ubita ;-], phii..:P ) dosyp resztę cukru i starannie zmiksuj. Do masy czekoladowej dodaj łyżkę piany, wymieszaj. Resztę przełóż do miski. Na teflonowej, rozgrzanej patelni usmaż niewielkie naleśniki ( po każdym kolejnym musisz odrobinę natłuścić patelnię, najwięcej frajdy jest z przewracania :P )

Naleśniki przełóż masą ( dawałyśmy po 1-2 łyżki farszu ), zawijaj w trójkąt. Przełóż do natłuszczonego naczynia żaroodpornego, układając blisko siebie :D - farsz może troszkę się wylewać, nie przejmuj się ;-) . Piecz około 20- 30 minut w temperaturze 200 stopni.

Sos owocowy : ( nie starczyło nam na sok, życie nastolatek..;D )

  • 25 g masła
  • 4 łyżki cukru
  • 150 ml soku pomarańczowego
  • 225 g owoców ( maliny, truskawki, jeżyny ..)
  • 3 łyżki stołowe rumu

Masło roztop na małym ogniu, wsyp cukier, smaż do czasu aż się zrumieni. Wlej sok i gotuj do czasu powstania "syropu" . Dorzuć maliny/truskawki/jeżyny i wymieszaj, gdy owoce się nagrzeją, wlej rum i podgrzewaj około 1 minuty, zapal sos przy pomocy zapałki - ciekawe.. dopiero teraz się dowiedziałam :D potrząsaj patelnią, płomienie znikną. Naleśniki przełóż na talerzyki, oprósz cukrem pudrem, polej sosem i podawaj :P. My dodatkowo ubiłyśmy śmietankę kremówkę z cukrem pudrem ;-).

Smacznego, buźkaaa ;*** ;=)